wtorek, 30 marca 2021

Odzyskanie wolności



Dziś wydarzyło się coś niesamowitego. Nie mogę zasnąć z wrażenia. Może po napisaniu posta uda mi się nieco odpocząć. Na pewno jesteście ciekawi, co się stało. Zapraszam do poczytania.

Idrys został w Faszodzie, więc pozostało dwóch oprawców – Chamis i Gebhr. Powiem wam po cichu – Gebhr jest okropny. Jak bardzo ja go nienawidzę! Tego nie da się opisać.

Jechaliśmy sobie spokojnie albo i niespokojnie przez dżunglę. Wszędzie było wilgotno i latały moskity. Nagle zauważyliśmy lwa. Był ogromny i majestatyczny. Czekał, żebyśmy podeszli bliżej. Nasi oprawcy się przerazili. Ja też. Nie miałem przecież sztucera. Chamis i Gebhr rozmawiali przerażonym głosem, co robić. Usłyszałem ich rozmowy:

- O nie! Lew! – powiedział po cichu Gebhr.

- Trzeba go zastrzelić – dodał Chamis.

- Nasze strzelby tylko go zdenerwują – przestraszył się Gebhr.

- Chyba musimy dać chłopakowi sztucer – powiedział Chamis.

- Normalny jesteś!? Ten diabeł nas pozabija! – odparł Gebhr.

- Albo lew. Nie mamy wyboru – zakończył rozmowę Chamis.

 

Nigdy nie widziałem ich tak przerażonych.

Gebhr delikatnie wręczył mi sztucer, jakby była to jakaś czarna magia i szybko się odsunął.

Lew na mnie szarżował, ale zastrzeliłem go bez większych problemów.

Popatrzyłem na moich oprawców. Zabić dwóch ludzi? To okropne, ale robię to dla Nel  – pomyślałem.

Szybkim strzałem zabiłem Gebhra, przeładowałem strzelbę i zastrzeliłem Chamisa.

To było straszne, ale musiałem to zrobić. Byliśmy wolni, ale czy wydostaniemy się z dżungli? Tego nie wiem ani ja, ani Wy. Czas pokaże. Trochę się uspokoiłem. Może teraz uda mi się zasnąć.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nasz przyjaciel King

  Witam na naszym blogu! Z tej strony Nel i razem ze Stasiem opowiemy wam o tym, jak odnaleźliśmy słonika, z którym się zaprzyjaźniliśmy. ...